Sadownik z Głazowa od lat prowadzi swoje gospodarstwo w sercu Sandomierszczyzny, regionu słynącego z tradycji sadowniczych i najlepszych jabłek w Polsce. Z jednego z młodych drzewek, posadzonych zaledwie rok wcześniej, zebrał owoc o masie 1331,4 grama.
Takiej wagi jabłka nie miałem nigdy
– mówi z dumą pan Mieczysław, wciąż nie mogąc uwierzyć w rozmiar swojego plonu.
W jego sadzie rośnie obecnie około sześciu tysięcy drzewek odmiany Mutsu. Część z nich to kwatera doświadczalna, która – jak podkreśla właściciel – ma służyć sprawdzaniu możliwości tej wyjątkowej odmiany.
Żeby wypompować, sprawdzić, co się da z tej odmiany wyciągnąć
– dodaje z uśmiechem. Efekty mówią same za siebie – z takiego eksperymentu powstało jabłko, które śmiało można nazwać królem sadu.
Aby potwierdzić wyjątkowość wyniku, pan Mieczysław zgłosił swoje jabłko do grupy producentów SANGROW. To właśnie tam owoc został oficjalnie zważony i sfotografowany. Dotychczasowe rekordy w tej grupie wynosiły 1,14 oraz 1,28 kilograma – oba również w odmianie Mutsu.
Nowy wynik z Głazowa pobił więc wszystkie wcześniejsze osiągnięcia i postawił sadownika w gronie prawdziwych rekordzistów.
Choć pan Mieczysław podkreśla, że dla niego to przede wszystkim efekt pasji i zaangażowania, jego sukces może stać się inspiracją dla innych sadowników z regionu. Pokazuje, że nawet w codziennej pracy na roli można znaleźć przestrzeń dla ambicji i eksperymentu. Rekordowe jabłko z Głazowa już teraz wzbudza zainteresowanie, a sam autor niezwykłego owocu zapowiedział, że zamierza zgłosić swój wynik do Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii krajowej. Czy Mutsu z Głazowa trafi na listę światowych rekordów? Wszystko wskazuje na to, że tak!
Komentarze (0)